Dzień Singla – czy samotność również może dać powód do świętowania?
Od kilkunastu lat w Europie istnieje tradycja świętowania dnia singla (ang. Singles Awareness Day) – przypada on 15 lutego, jako odpowiedź na poprzedzające ten dzień walentynki, będące dniem zakochanych. To dobra informacja – mimo, że święto Singla jakim jest „Dzień Singla”, nie pojawia się w kalendarzu i nie jest tak popularne na całym świecie jak dzień zakochanych, osoby żyjące w pojedynkę nie muszą tego dnia spędzać w nostalgii, zastanawiając się kiedy połączą się z drugą osobą w związek. Samotność (często rozumiana jako samodzielność) również może dać powód do świętowania, ponieważ bywa świadomym wyborem. Na marginesie warto wspomnieć, że sektor rozrywkowy przygotowuje co roku ofertę imprez, spotkań czy innych wydarzeń kulturalnych dla singli, które cieszą się dużą popularnością.
Myślenie o singlu jako osobie, która wciąż nie odnalazła miłości, stało się już dawno błędem. Badania Warszawskiej Politechniki z 2021 r. pokazują, że w Polsce samotne życie wiedzie około 8 mln dorosłych obywateli, należy więc ten model życia uznać za zupełną normę. Warto jednak zadać sobie pytanie – co sprawia, że niemal co czwarta osoba w naszym kraju. uznaje się za singla. Co drugi singiel w Polsce to wdowa/ wdowiec, czyli osoba, która po śmierci małżonka nie zdecydowała się na ponowny związek. Patrząc dalej – 18% populacji samotnych osób w Polsce deklaruje się jako czynnie poszukujący partnera/ partnerki, ewentualnie dopiero co zakończyła relację i jest w takim momencie, że nie potrzebuje się z nikim wiązać. Single chętnie przeznaczają ten czas na odzyskanie sił po poprzednim związku (jeżeli był trudny) zaopiekowanie się sobą, rozpoznanie na nowo swoich potrzeb, odzyskanie sił do budowania zaufania na nowo. Przyczyną samotności w tej grupie osób może być również świadoma chęć wejścia w związek przy jednoczesnej obawie przed bliskością. Takie osoby tworzą relację opartą na mechanizmie przyciągania – odpychania.
Gdy na horyzoncie pojawia się miłość, budzi ona ekscytację ale też lęk – ten drugi powoduje instynktowne wycofanie. Druga osoba nie może tego wytrzymać, zrozumieć, a więc się oddala, co u pierwotnie wycofanego partnera wywołuje żal, lęk przed stratą i uruchamia mechanizmy zabiegania się i starania. W takim związku dwóm osobom towarzyszą skrajne emocje, a poczucie bezpieczeństwa i stabilizacja nie istnieją. Dlaczego tak się dzieje? Miłość pobudza naszą największą wrażliwość, najdelikatniejszą strunę. W miłości, aby była prawdziwa, trzeba się odsłonić. A to nie lada wyczyn – mamy różne doświadczenia w poprzednich związkach, różny obraz relacji naszych rodziców, zostaliśmy “poczęstowani” rozmaitymi kompleksami – to wszystko wnosimy w każdą nową relację. Aby być sobą i dać się takim pokochać i nie uciec – potrzeba odwagi.
Jeśli z jakiegoś powodu dzieje się tak, że twoje związki nie są dla Ciebie satysfakcjonujące, mimo że szczerze chcesz ustabilizować się przy jednej partnerce/ partnerze na lata, a być może resztę życia, koniecznie porozmawiaj o tym z psychoterapeutą lub psychologiem. Być może doświadczasz nieadaptacyjnych osobowościowych schematów, które objawiają się tym, jak reagujesz emocjonalnie czy zachowaniem na relację bliskości. One potrzebują głębszej uwagi, gdyż są utrwalone w toku życia i najczęściej nieświadome. Warto też przyjrzeć się przekonaniom, jakie się posiada na temat związków i obrazu siebie jako partnera/partnerki.
Singiel z wyboru – czy ten status niesie ze sobą korzyści ?
A co z singlami z wyboru, którzy wcale nie przeżywają swojego statusu sercowego, jako przejściowy? To grono rośnie w siłę najszybciej. Aktualnie – według wspomnianych badań – stanowi ono 25% całej populacji osób samotnych. Samotność z wyboru łączy się z subiektywnym poczuciem korzyści, jakie ten status niesie. Utarło się, że tymi wartościami są niezależność, kontrola nad każdym obszarem życia, brak odpowiedzialności za drugą osobę, ambicja, osiągnięcia, wykształcenie – jako skutek całego czasu i pełnej wolności dla siebie, trudno jednak się z tym nie zgodzić.
Single z wyboru rozumieją dobrze, że samo życie z kimś nie gwarantuje szczęścia do grobowej deski czy spełnienia, a jednocześnie nie zawsze są w stanie poświęcić drugiej osobie tyle uwagi ile potrzebne, aby zbudować stabilną więź. To odpowiedzialne i zdrowe podejście – na związek trzeba być gotowym, aby móc go budować ze świadomością potrzeb obu stron. Na tak masowe decydowanie się na samotny styl życia ma również ulegający przeobrażeniom model rodziny. Dziś osiągnięcie pełnoletności nie oznacza końca dzieciństwa i konieczności rozglądania się za mężem czy żoną, jak jeszcze dwa pokolenia temu. 30-letni singiel nie jest określany mianem starego kawalera (całe szczęście!). Zaciera się uniwersalna ścieżka układania swojego życia, która przebiegała mniej więcej tak: matura/ zdobycie zawodu, studia lub praca, a jednocześnie małżeństwo i zaraz potem dzieci. W tym porządku nie ma nic złego, jednak dziś jesteśmy bardziej świadomi swoich indywidualnych potrzeb. A co za tym idzie – nie zawsze jest miejsce na stały związek, będący efektem wielu ustępstw i kompromisów, myślenia kategoriami My a nie Ja.
Tempo życia też przekłada się na sposób zawierania relacji – umówienie się z kimś na randkę jest dosłownie na wyciągnięcie ręki, służą temu liczne aplikacje randkowe, które mają nawet umiejętność wyręczania ludzi w żmudnym procesie dopasowywania się. Życie społeczne przeniosło się na portale społecznościowe (pandemia bardzo się temu przysłużyła). Rzadziej uczestniczymy w wydarzeniach towarzyskich, częściej je obserwujemy w formie relacji czy rolek.
Podsumowując, zarówno bycie singlem jak i dzielenie życia z drugą osobą, niosą korzyści i straty. Kluczem do szczęścia jest dobre rozpoznanie, jaki to moment w Twoim życiu i na co jest teraz czas dla Ciebie.
Autor: Monika Dzikowska – psychoterapeuta